Uścisk dłoni. Zwiędły kalafior, śnięta ryba, pocałunek w pierścień – to tylko kilka określeń źle podanej ręki.
Mówi się, że jak cię widzą, tak cię piszą, ale bardzo często ludzie między ujrzeniem cię a końcem tego kilkusekundowego czasu na wyrobienie sobie pierwszego wrażenia mają szansę na zebranie jeszcze dokładniejszych danych. Jest nią uścisk dłoni.
Ten rodzaj powitania jest w naszej kulturze niezwykle ważny i bardzo słusznie, jest to bowiem świetny sygnał: czytelny dla wszystkich, czy umieją go świadomie odczytać, czy kieruje nimi tylko intuicja. Jest to też znak łatwy do przekazania, a poza tym to miły, serdeczny i tradycyjny gest. Warto poświęcić chwilę na sprawdzenie: czy z moim uściskiem dłoni wszystko w porządku?
Odmowa podania ręki – zapomniana sztuka
Zwróć więc uwagę, że wszystkie określenia przywołane na początku tekstu dotyczą słabego, niedostatecznego uścisku. To on jest głównym obiektem drwin i to jego należy normalnie unikać. Jeśli ktoś ściska ci rękę, powinieneś odpowiedzieć tym samym, a nie tylko „dać się uścisnąć”. Jak bardzo byś się bowiem starał nie wierzyć w mowę ciała, musisz się zgodzić: po uścisku dłoni mężczyźni rozpoznają, z kim mają do czynienia.
Dlatego warto też nauczyć się podawać śniętą rybę. Kiedy już ma się nawyk poprawnego uścisku dłoni, czasem trudno się odeń powstrzymać, ale kiedy wyciąga do ciebie rękę ktoś, komu ty nie masz jej wcale ochoty podawać, wręczenie mu wiotkiej dłoni daje znacznie lepsze efekty, niż wszelkie ostentacyjne gesty odmowy. Odmowa podania ręki wygląda bowiem jak jakaś żenująca, napuszona walka cywilna, jak wywalenie kogoś z ze znajomych na fejsie z jednoczesnym poinformowaniem wszystkich, że to świnia, kapuś i zdrajca Sprawy.
A zwiędły kalafior, dyskretny, czytelny kod, wysyła tylko adresatowi i najczujniejszym z obserwatorów jasny sygnał. Brzmi on: gardziłbym tobą, gdybym nie miał cię w dupie. Nie da się tego zrobić lepiej, więc możesz zarezerwować ten przejaw uczuć dla zwolenników skrajnie przeciwnej opcji politycznej (wiesz, o kim mowa), nowych chłopaków twoich byłych dziewczyn i tego gościa, którego ohydna gęba właśnie teraz stanęła ci przed oczami.
Uścisk dłoni: jak odczytać?
Jest masa teorii dotyczących tego, kto komu co chce jakim uściskiem dłoni pokazać. Ale nie trzeba robić z tego doktoratu. Raczej nie dodasz serdeczności uściskowi dłoni, wkładając weń więcej siły. Dobry jest stanowczy, energiczny i krótki, ale nie porażająco mocny.
Zamiast siły skoncentruj się na celności. To jest prawdziwa trudność. Aby przekazać pozytywne emocje, potrzebny jest kontakt wzrokowy i uśmiech. Aby w ogóle jakieś emocje przekazać, sam kontakt wzrokowy jest niezbędny. Choćby wzrok ten miał wyrażać lodowatą determinację negocjowania do ostatniego zera po przecinku. Jednocześnie… musisz przecież trafić tak, by dłonie zetknęły się u nasady kciuka. Nie wyćwiczysz tego sam przed lustrem. Ćwicz na wszystkich i możliwie często. Niechże raz twoi koledzy poczują się traktowani instrumentalnie.
Z koleżankami jest tudniej. Zdecydowanie za często zdarza się bowiem pewna trudna sytuacja. Taka mianowicie, że mężczyźni w ogóle pomijają kobiety przy przywitaniu. Bo im uścisk dłoni nie przysługuje. Macho przychodzi więc i ściska dłonie zgromadzonym mężczyznom, kobiety zupełnie olewając. Tak się nie robi. Nie dlatego, że nie godzi się sygnalizować, że miejsce kobiet jest na zmywaku. Zapewne się godzi, jeśli masz jaja, żeby w jakiś sposób poprzeć tę tezę. Ale jeśli ich nie masz (a większość z nas nie widzi powodu, by próbować), to taki gest ignorowania kobiet jest formą bez treści (a zatem jest to formalizm) i wygląda nieporadnie. A nieporadność jest przejawem i braku elegancji, i słabości.
Odmowa podania ręki kobietom
Nie oznacza to, oczywiście, że należy witać się z kobietami tak samo, jak z mężczyznami. Rzadko mi się to zdarza, ale w tym miejscu za jedynie słuszne uważam rozwiązanie klasycznej etykiety. To kobieta wyciąga rękę pierwsza. Dlatego za dobre powitanie mieszanej płciowo grupy osób uważam następujące. Podchodzisz (jeśli to ty podchodzisz) i skinieniem głowy witasz wszystkich, poczynając od kobiet. Jeśli znają etykietę (czytają jakiś kobiecy wariant Smaku Nabytego, na przykład), zadecydują.
Mogą podać rękę do uściśnięcia albo do ucałowania (temat rzeka, zdecydowanie nie na teraz). Mogą też zdecydować się tego nie robić i zadowolić samym skinieniem głowy (który, było nie było, jest ukłonem, ale nie wygląda jakbyś się bawił w Zbyszka z Bogdańca). Oczywiście zapewne wiele dzisiejszych młodych kobiet nie wykona żadnego gestu. Nie będą świadome, że inicjatywa należy do nich. Jeśli przy okazji uznają cię za buraka, dopisz to do listy brzemion dźwiganych przez dżentelmena. Czas na samo słodkie, czyli rozdanie kilku uścisków dłoni. Kilka rzuconych w przestrzeń formułek typu „miło cię widzieć” albo choćby „co słychać” dodatkowo rozrusza ten moment.
Oczywiście nie trzeba dodawać kilku ważych rzeczy. Dłoń musi być sucha, czysta i przyjemna w dotyku. Osobiście uwielbiam gest mechaników, których przeważnie zastaje się z rękoma uwalanymi wszystkim, co tylko możliwe. W związku z tym podają do ściśnięcia nadgarstek. Uwielbiam, tak jak uwielbiam stylówę krawców czy kelnerów, którzy czasem krawat upychają między guzikami koszuli, żeby się nie plątał.
Uścisk dłoni vs. belgijskie frytki
Uwielbiam, ale naśladował nie będę, bo nie jestem mechanikiem, krawcem ani kelnerem. Uwielbiam decorum wizyt u mechanika, które w końcu, jak na pewno uważała Sylvia Plath, są sztuką like everything else. Ale ani myślę mylić to decorum z innymi i podawać innym nadgarstek tylko dlatego, że właśnie palcami wsuwałem belgijskie frytki z belgijskim sosem z papierowej tytki. W tej sytuacji skromna formułka przeprosin z wytłumaczeniem sytuacji jest zupełnie na miejscu.
A przy okazji można polecić to okienko przy Polnej róg Oleandrów, z belgijskimi frytkami z belgijskim sosem w papierowej tytce. Co jest świetnym conversation starterem, a czasem dobre zagajenie jest na wagę złota.
Jednak gdybym miał wybierać: frytki albo porzadny uścisk dłoni, wybrałbym to drugie. Taka wymiana serdeczności, zwłaszcza z dawno nie widzianym przyjacielem, jest męsko-męskim odpowiednikiem dobrego seksu: pozwala przez chwilę czuć się jeszcze bardziej mężczyzną.