Browse Tag

jak kupić nóż

Jak się posługiwać nożem kuchennym

…który jest najważniejszym narzędziem w każdym męskim gotowaniu

Ciężki majcher z masywną rękojeścią i ostrzem długości przynajmniej ośmiu cali. Wiesz, dlaczego nazywają go nożem szefa kuchni? Bo mając go w ręku jesteś szefem. I to nie tylko dlatego, że nikt ci nie fiknie, lecz także dlatego, że nic tak dobrze nie pozwala rządzić kuchennymi półproduktami, ujarzmiać ich i kazać im stać się gotowym żarciem.

Nie, serio. Nóż szefa (z braku lepszego określenia przyjmę tę niezręczną kalkę z angielskiego) jest centrum kuchni. Zresztą jesteś podobno mężczyzną i jeśli trzymanie w ręku ciężkiego kawału ostrej stali nie budzi w tobie tego sympatycznego nazistowskiego ciepełka wokół serduszka, to może czas wystąpić do Unii o refundację operacji zmiany płci?

Pierwszy nóż tego typu kup koniecznie zaraz po wyprowadzce od rodziców, razem z materacem i przyzwoitymi nowymi kolumnami. I lepiej niech będzie porządny – taki przynajmniej za stówę. Kiedy tylko będzie cię stać, zmień go na coś naprawdę drogiego. I nie odkładaj tej decyzji na później, kiedy życie wciągnie cię w korkociąg kredytów, rat leasingowych, alimentów i przegranych procesów o zasłużone zniesławienie tego złodzieja i skurwysyna, który miał cię reprezentować w radzie dzielnicy.

Albo od razu przyjmij zasadę, że przez całe życie masz w kuchni najdroższy nóż szefa kuchni, na jaki cię aktualnie stać. I że jest to najdroższy element wyposażenia twojej kuchni, przynajmniej spośród tych, które da się zmieścić w kuchennej szufladzie (bo lodówka z kostkarką i mebelki od Pininfariny mogą okazać się kapkę droższe).

Jednak narzędzie jest tylko narzędziem, więc żeby wyglądać z nim jak należy, przećwicz na początek następujące techniki:

Krojenie (np. mięsa). Wiesz, dlaczego klamka w drzwiach umieszczona jest po przeciwnej stronie niż zawiasy? Zapewne wiesz. A zatem wyciągnij wnioski i nie chwytaj noża zbyt daleko od ostrza. Chcesz mieć dobre przełożenie między niewielkimi ruchami nadgarstka a sporymi ruchami końca ostrza, dlatego złap rączkę blisko jego nasady. Doskonale sprawdza się uchwyt, w którym kciuk i palec wskazujący leżą już na klindze – nóż dzięki temu świetnie się prowadzi.

Jak trzymać nóż kuchenny
Przy krojeniu waga na palce!

Siekanie. Czy nóż szefa kuchni jest mieczem? Raczej szablą. W dawnej broni zakrzywienie ostrza służyć miało wydłużaniu cięć, co sprzyjało rozbrajaniu lekkich pancerzy, np. turbanów. W kuchni to zakrzywienie pomaga oczywiście kroić mięso (czym innym jest walka na broń białą, jeśli nie krojeniem mięsa?), ale przede wszystkim skutecznie siekać wszystko, co jest do posiekania. Znajdź największe wybrzuszenie noża, oprzyj ostrze w tym miejscu o deskę do krojenia i bujaj niczym babcinym fotelem, podtykając od strony rękojeści siekane surowce. Aby nauczyć się odmierzać plasterki równej grubości, przesuwaj ostrze płazem po kłykciach palców drugiej ręki. Boisz się stracić kończyny? Zaczynaj powoli, ale dokładnie. Wprawa przyjdzie z czasem.

Siekanie nożem
Jeśli zaczniesz powoli, ale dokładnie, nauczysz się robić dobrze i szybko

Miażdżenie (głównie czosnku). Jeśli masz pewność, że zarówno potrawa, jak i karmione osoby, dobrze zareagują na tę charyzmatyczną przyprawę, nie baw się w zbyt drobne siekanie czosnku. Zamiast tego wyjmij ząbek z główki, połóż na desce, na nim połóż płazem ostrze noża i przyciśnij albo przywal pięścią. Dzięki temu suchą łupinę zdejmiesz jednym ruchem, a ząbek będzie popękany i puści więcej soku (ułatwisz mu to, oprószając go odrobiną soli). Do mojego ulubionego makaronu aglio, olio e pepperoncino dorzucam zawsze czosnek o zróżnicowanej fakturze, od drobno posiekanego po całe i popękane lub jedynie przepołowione wielkie ząbki. To urozmaica tę genialną w swej prostocie potrawę zarówno smakowo, jak i wizualnie.

Siekanie czosnku
W staropolszczyźnie istniało nawet takie słowo: płazowanie

Ostrzenie. Powtarzania tego nigdy dość: nie ma noży, które się nie tępią, choć lepsze, droższe i twardsze robią to znacznie wolniej. Ostry nóż kroi lepiej, jest bezpieczniejszy w użyciu i jako jedyny wygląda naprawdę męsko. Kup dobrą „patentową” osełkę, a jeśli jesteś hardkorem – zwykły kamień do ostrzenia. Zapoznaj się z instrukcją. Wiem, że to tylko kamień, ale zapoznaj się z instrukcją. Możesz potajemnie, jeśli się wstydzisz czytać instrukcję obsługi kamienia, ale przeczytaj ją. Przeciągaj nożem po kamieniu wzdłuż powierzchni samego ostrza, czyli pod kątem ok. 20 stopni między osełką a płazem noża. Jeśli nie jesteś pewien, czy idzie równo, możesz markerem zamalować powierzchnię ostrza i obserwować, czy farba równo się ściera.

Jak ostrzyć nóż kuchenny
Regularne doostrzanie to podstawa

Nawykiem miłośników noży jest sprawdzać ostrość goleniem sobie włosów na przedramieniu, co jest rzeczywiście dość wygodne. Dlatego często na forach albo aukcjach spotkasz informację, że „nóż jest ostry, goli włosy na przedramieniu”, tak jakbyś ostrzył nóż po to, żeby depilować ręce. Pamiętaj! Nie ostrzysz noża, żeby golić włosy na przedramieniu. Ostrzysz go po to, żeby przecinał skórkę dojrzałego pomidora, zamiast spotykać się z nią na negocjacje w tej sprawie. Ostrz nóż porządnie od czasu do czasu, ale przed każdym większym zadaniem doostrzaj go na kuchennej osełce (stalowe wydają mi się lepsze od ceramicznych, ale ostatecznie nawet nieemaliowana krawędź od dołu talerza sprawdzi się w tej funkcji).

Po prostu gotuj! W czasie operowania nożem szefa kuchni nie myśl o polityce, byłej dziewczynie ani tym bydlaku, który sprzątnął ci sprzed nosa piękne volvo na aukcji. To, że twoich steków nikt jeszcze nie opisał w dziale kulinarnym poczytnej gazety, nie oznacza od razu, że musisz próbować się dostać do kroniki kryminalnej.

Uzbrojony po krawat

Co robisz, kiedy stek, który ci podano, okazuje się zbyt twardy i żylasty? Mięczaki robią awanturę, twardziele ostentacyjnie sięgają po ostrzejszy nóż

Ten victorinox, znacznie różny od popularnych scyzoryków o stu ostrzach, daje dowód, że more is less. Fot. Victorinox

Niewiele rodzajów noży w tak niewielkim stopniu kojarzy się z przelewem krwi, jak szwajcarski scyzoryk. Tymczasem jego nazwa Swiss army knife, wymyślona przez amerykańskich żołnierzy, którym słowa Schweizer Offizierssmesser nie bardzo chciały przejść przez gardło, świadczy o tym, że żołnierze (co prawda szwajcarscy, więc nie najbardziej doświadczeni w polu) ruszają do boju ze składanymi kozikami wyposażonymi w śrubokręt i korkociąg.

Jednak każdy nóż w jakimś tam stopniu świadczy o specyficznej „gotowości bojowej”, co piszę w cudzysłowie, bo niekoniecznie o dosłowną obronność chodzi, ale o umiejętność ogólnego radzenia sobie z problemami, z którymi konfrontuje nas życie. Nie z każdym poradzisz sobie nożem, ale w ostatecznym rozrachunku, tych jest więcej niż mniej.

Zresztą nie chodzi przecież o sztukę przetrwania w dżungli, to chyba jasne. Oczywiście jeepy i inne SUV-y cieszą się niemałą popularnością (większość co prawda została kupiona w lepszych czasach benzyny po cztery zł), ale rolą inteligentnych ludzi pod krawatami jest zdawać sobie sprawę, że prawdziwy survival odbywa się w miastach, na ulicach, w barach i biurach. Dlatego nie namawiam nikogo do zakupu wielkich i ciężkich nożysk, choć jedno z nich było moim pierwszym i jeździ ze mną na wszelkie wakacje.

Ostatecznie nóż „za miasto” jest chyba ważniejszym pierwszym nożem, podobnie jak czarne buty do garnituru są ważniejszym pierwszym zakupem obuwniczym, przy czym należy dokonywać go z pełną świadomością, że nie będą to, delikatnie mówiąc, najczęściej używane rzeczy. W końcu w mieście częściej masz pod ręką kogoś, kto coś pożyczy, noże w domu, jakieś ostrze w aucie albo biurze, a rzadziej masz potrzebę zrobić coś na już, w terenie. Jednak już drugi nożyk z powodzeniem może być nożem do miasta, a w mieście ubieramy się e-le-gan-cko.

Małe noże z klipsem mogą służyć za uchwyty na banknoty, jeśli ktoś lubi tak nosić forsę. Fot. Timberland Knife and Tool

Pierwszym powołaniem noża do marynarki (nóż do marynarki nie służy do krojenia marynarki, tak jak nóż tzw. taktyczny nie służy do krojenia taktyk) jest być zawsze na miejscu, ale nie narzucać się swoją obecnością. Można bez problemu znaleźć składany nóż (ostrze musi być zabezpieczone żeby nie poniszczyć ubrań) który waży na tyle mało i jest tak cienki, by nie rozpychać kieszeni (sto gram to granica, ale da się zejść i do 50). Dlatego żeby korzystać z takiego noża musisz przyzwyczaić się do robienia jak największej liczby rzeczy jedynym ostrzem, które będzie ci dane.

Jeśli wychodzisz z domu na dłużej i masz większy bagaż, możesz pokusić się o wsparcie dla dżentelmeńskiego nożyka. Ten pierwszy jest zawsze pod ręką i kiedy kobieta prosi cię o pomoc, bo zapomniała odciąć metki od nowo kupionej bluzki, wyjmujesz nożyk razem z ręką z kieszeni, jakby w ogóle przyrósł do ciebie i był przedłużeniem twojego… ramienia. Pamiętaj jednak, że dopiero teraz zaczyna się trudna część. Jeśli potniesz dziewczynę, możesz stracić jej zainteresowanie, a nawet jeśli lubi przemoc, to pokaleczona nie będzie już tak atrakcyjna.

Nóż, który jest wsparciem małego, może być wielki i ciężki jak oddział zomowców i podobnie jak tę formację, wzywasz go do cięższych zastosowań, w ostateczności. Na takie wsparcie doskonale nadaje się multitool, czyli scyzoryk, w którym na pierwszy plan wysunięte zostały kombinerki zamiast ostrza. W końcu ostrze już masz. Problemem multitooli jest to, że przeważnie brakuje im drugiej najpotrzebniejszej funkcji scyzoryka: korkociągu.

Hardware. Fot. Marylinskeepsakes.com

Ciężka konstrukcja zapasowego noża może być jednak przydatna. W instrukcji obsługi jednej z firm produkujących noże napisane jest: Pamiętaj, że twój nóż jest najdroższym i najgorszym łomem, jaki jesteś w stanie sobie wyobrazić. Kiedy pęknie lub się wyszczerbi, nie ma dla niego ratunku – pomyśl o tym dwa razy, zanim zatrudnisz go do naprawy hydraulicznej albo otwarcia butelki z kapsla.

Przy wyborze noża zwróć uwagę na stal. Jest wiele stopów, które doskonale nadają się na noże, i markowe scyzoryki przeważnie są zrobione właśnie z nich. Jednak jeśli klinga nosi tylko informację, że jest wykonana ze stali nierdzewnej (stainless steel), zachowaj czujność: to może być zdecydowanie za mało. Przewodnik po rodzajach stali na noże znajdziesz z łatwością w internecie, ale nie przejmuj się nim zbytnio – wybieranie noża do otwierania listów według kryterium użytego stopu grozi reputacją gadżeciarza (patrz: syndrom audiofila).

Zwróć też uwagę na blokadę ostrza: po pierwsze, żeby jakaś w ogóle była, bo szkoda palców. Z drugiej strony, jeśli szukasz małego nożyka, zapewne będzie to któraś z blokad bocznych (liner-lock lub frame-lock), które w zupełności wystarczą do krojenia banana, a nawet do ostrzenia ołówka.

Dobry nóż dżentelmena jest, a w każdym razie może być, biżuterią, jednak chodzi raczej o ładny drobiazg, który dobrze wygląda, a nie o element akcesoriów odzieżowych. Dlaczego o tym wspominam? Trochę mnie to przeraża, ale serio są na świecie ludzie, którzy są gotowi nosić nóż jako spinkę do krawata i nawet omawiają (mam nadzieję, że po prostu nie wyczułem ironii) przewagę jednego noża nad drugim w takim właśnie zastosowaniu. Jednak z dobrym nożem można łatwiej być dżentelmenem, bo nie trzeba czerwienić się i stękać przy rozpakowywaniu rzeczy, które chiński inżynier postanowił opakowaniem zabezpieczyć przed tobą samym, jego nabywcą. I jeszcze dlatego, że można obrać owoc ze skórki bez nadmiaru logistyki i filozofii.

Nóż ratowniczy z odłączaną latarką i młotkiem do szyb nie jest najdyskretniejszym narzędziem świata, ale może robić na dziewczynach wrażenie gotowością do akcji. Fot. Tool Logic

Oczywiście mały składany nożyk z jednym ostrzem, którego podstawową cechą są jak najmniejsze wymiary i ciężar, to nie jedyny styl, który masz do dyspozycji. Jeśli czujesz się bardziej miejskim survivalistą, może powinieneś rozważyć fikuśny nóż ratowniczy, który w jednym ostrzu zawiera masę narzędzi do przecinania pasów samochodowych, wybijania szyb i innych rzeczy, które pozwalają łatwo dostać się do rannego? To niewątpliwie bardzo męski image, choć jak dla mnie trochę zbytnio pachnie dżinsami.

Oczywiście fighter może wybrać nóż sprężynowy (choć reputacja bywałego chłopaka z dzielni przeważnie idzie w parze z niewskazaną reputacją dresa), ale jeśli myślisz o czymś do samoobrony, rozważ nóż typu bear claw. Skuteczna walka jest sztuką unikania ciosów, a to podobno nóż, z którego trudno zostać rozbrojonym. Jednak jeszcze bardziej nadrzędna zasada mówi: nie sięgaj po broń, której nie jesteś gotów użyć, dlatego dla większości skuteczniejszą bronią wydaje się parasol.

Obojętne jednak, czy zamierzasz ranić, czy rozpakowywać – pamiętaj o utrzymywaniu noża w stanie ostrym jak brzytwa. – Bo tępy nóż – jak powiedział mi kiedyś przyjaciel – jest jak brudne buty. Nie miałem problemu ze zrozumieniem tej analogii.