Jak zorganizować wieczór kawalerski

 Nie bój się dziewczyn tańczących na rurze. One nie gryzą. No, chyba że za dopłatą…

Nieuchronnie zbliża się sezon ślubów, ale przecież ceremonie powtarzania roty przysięgi to niejedyne rytuały, które koniecznie muszą mieć miejsce w ramach zaślubin. Do równie ważnych należą wieczory kawalerskie i panieńskie, sytuacje, kiedy jeszcze bardziej niż zwykle cieszę się, że jednak nie jestem dziewczyną.

Gros wieczorów panieńskich, o których słyszałem, sprowadzała się do spotkania, wypicia naparstka alkoholu i pochichotania o sprawach związanych z seksem jakby naprawdę uczestniczki były dziewiętnastowiecznymi pensjonarkami. A potem już tylko tort i kilka gadżetów – wszystko w kształcie siusiaka, pogibać sie na parkiecie do północy i pousypiać pokotem ze zmęczenia. Tak… kobiety, które znam, konwencja wieczoru panieńskiego usypia, są wtedy mniej zmotywowane do zabawy, niż na normalnej imprezie. Za to wieczory kawalerskie to wydarzenia, dla których warto żyć. Wydarzenia, które – słusznie czy nie (daj Boże, żeby jednak niesłusznie) – potrafią mieć wymiar imprezy, która zakończy wszelkie imprezowanie.

Pod warunkiem, że drużba pana młodego – osoba odpowiedzialna za przygotowanie tego szczególnego wieczoru – nie napnie się zbytnio.

Wiemy już z poprzednich odcinków Smaku Nabytego, że dżentelmen nie pali, nie pije i dba o swoje ciało hamując procesy starzenia. Zabiega też o swój wygląd, a jeśli zdarzy mu się założyć czarny kapelusz do brązowych butów, puszcza z gramofonu „Tę ostatnią niedzielę” i honorowo strzela sobie w łeb. I bardzo dobrze, wcale nam idioty nie żal i jeśli postanowił uczynić ze swego ciała, a duszy pewnie też, przestrzeń sterylną jak sala operacyjna, niech przynajmniej zostawi po sobie młode, zadbane i atrakcyjne zwłoki i da spokój nam, którzy na barki wzięliśmy trudy bycia ludźmi z krwi i kości, ze swoimi nałogami i słabościami. Do tych ostatnich należą wszak i dziewczyny.

Tę zasadę znają we wszystkich wolnych zawodach: za know-how się płaci i kropka

Marudzę na ten temat, bo zdecydowanie za często słyszę o jakichś nowomodnych wieczorach kawalerskich, których uczestnicy, zamiast jak ludzie iść do klubu nocnego, organizują jakieś dziwne „przeżycia” w rodzaju paintballu, gokartów, skoków na spadochronie albo Bóg wie czego jeszcze. Mam wrażenie, że tego typu imprezy są wieczorami kawalerskimi tylko w wymiarze czasu akcji. Prawdziwy wieczór kawalerski musi zawierać świntuszenie i kropka.

Ma to pewnie z tysiąc wytłumaczeń – przychodzi mi do głowy przynajmniej kilka opartych o klasyczne teorie antropologiczne, coś z socjologii czy psychologii, ale nade wszystko argumenty zdroworozsądkowe: na paintball, naprawdę, można sobie iść i po ślubie. Wódka i panienki są po to, żeby przekonać nasze narzeczone, jak poważnie traktujemy małżeńskie zobowiązanie, które za chwilę przyjmiemy na siebie. I że to już, naprawdę, ostatni raz. No, może przedostatni. Na odkrycie prawdy twoja przyszła żona ma jeszcze czas. Na razie możesz przyrzekać, że od teraz tylko scrabble i maczanie biszkoptów w herbacie.

Jeśli jesteś świadkiem na ślubie przyjaciela, podejdź serio do dwóch obowiązków wobec niego. Po pierwsze, postaraj się, żeby na własnym wieczorze kawalerskim czuł się zwyczajnie dobrze, co zazwyczaj wynika z dobrej organizacji i dużego luzu. W modelowej sytuacji luz objawia się w tym, jak wieczór jest zaplanowany, a organizacja – jak jest przeprowadzany. Nie planuj dużo. Skup się na programie minimum. Pozostań na tyle trzeźwy, by kontrolować sytuację, dopóki to potrzebne, czyli w grze jest wspólna kasa i plan do zrealizowania.

Drugi obowiązek jest… Jak by to wytłumaczyć? Jest taki znamienny fakt: dziewczyny na wieczorach panieńskich dają sobie przedmioty związane z seksem małżeńskim. W jakiś taki niewiarygodny sposób większość z nich – najwyraźniej autentycznie – jest się w stanie na jeden wieczór wczuć w rolę dziewcząt, które oto czeka seksualna inicjacja i wiążą z nią wielkie nadzieje. Jak dziewczyny wprowadzają się w ten szczególny stan, to temat na zupełnie osobne rozważania.

W tym samym czasie najpopularniejszym upominkiem na wieczorach kawalerskich są lateksowe lale, sprzedawane zresztą – czego sprzedawcy szczególnie nie kryją – wyłącznie na tego typu imprezy. Zapytasz, jaki z tej różnicy wynika obowiązek drużby? Ano taki: dziewczyny swoimi prezentami obiecują sobie seks, chłopaki przepowiadają sobie onanizm. Daj panu młodemu w spokoju rozważyć ten fakt i wyciągnąć wnioski.

A na koniec weź pod uwagę kilka dobrych rad Wujka Dobra Rada:

Niemieckie porno dla konserwatystów. Wikipedia opisuje to jako pierwsze przedstawienie striptizu - rok 1720. Ona zdejmuje krynolinę!

– Zorientuj się, czy pan młody w ogóle życzy sobie imprezy z panienkami. Jest na to kilka metod, począwszy od pytania go wprost, i zwracanie się po taką informację do jego narzeczonej z pewnością jest najgorszą spośród nich

– Jeśli zdecyduje się nie chcieć, uszanuj tę decyzję. Będziesz miał całe życie, żeby ją wyśmiać, więc wstrzymaj się do jego ślubu

– Zapytaj żonkosia, kogo spoza znanej ci paczki chciałby na tym wieczorze zobaczyć. Nawet, jeśli planujesz elementy niespodzianki, lista gości nie musi do nich należeć. Przedstaw gościom swój plan na wieczór, żeby, w wypadku zastrzeżeń, nie czuli się zaskoczeni i postawieni przed faktem dokonanym

– Zadbaj o dress code. Ostatnie, czego chcesz, to bandy gości z hasłem „wieczór kawalerski” wypisanym na tiszertach. Takie przybytki nazywają się gentlemen’s club nie bez powodu

– I powodem tym nie jest, że idzie się tam w smokingu, homburgu i z laseczką, gdybyś miał wątpliwości

– Zrób zwiad upatrzonego klubu. Robiłem w życiu kilka researchów i ten nie należał do najbardziej nieprzyjemnych

– Ustal ze wszystkimi wysokość zrzutki na prywatny taniec i drinki dla pana młodego. Upewnij się, że wszyscy akceptują zasady i że masz jaja i dość mocną głowę, żeby ich przestrzegać. Nie zapominaj, że skończycie kompletnie pijani i kasa i tak się pogubi – realizujcie punkty programu nie za późno w nocy i celuj w zapewnienie maksimum frajdy panu młodemu w ramach wyznaczonego budżetu – wcześniejszy zwiad cenowy będzie bardzo pomocny

– Traktowanie piwa jako long drinku w klubie wygląda jakbyś zastawił się, by w ogóle wejść, i nie mógł sobie pozwolić na szaleństwo. Co jest kiepską postawą negocjacyjną w rozmowach z każdym potencjalnym usługodawcą, także w tym biznesie. Patrz punkt czwarty

– Zabezpiecz gotówkę – za taniec lepiej nie płacić kartą. Trzymaj kasę w wysokich nominałach, żeby nie wyglądać, jakbyś kupował bilet na tramwaj. Wsadzanie banknotów za bieliznę dziewczyn na scenie nie jest chyba w Polsce zwyczajem, zresztą w tej sytuacji banknoty z Mieszkiem nie bardzo pasują

– Odpowiedni poziom wstępnego napicia, żeby ruszyć w miasto albo zadzwonić po dziewczynki, to „wstawiony”. Większość ludzi na trzeźwo czułaby się w takiej sytuacji idiotycznie, ale i pijany w stosunku do tancerki możesz łatwiej niż myślisz wyjść na impotenta, co nie zadziała dobrze na twoją samoocenę

– Do robienia striptizu służą, jak sama nazwa wskazuje, striptizerki. Licz się z tym, że jeśli zaprosisz na domówkę prostytutkę, może jej się zwyczajnie nie chcieć gibać, bo normalnie bierze większą kasę bez wygłupiania się

– Pilnuj siebie, pana młodego i – w miarę możliwości – co bardziej pijanych gości. Jeśli widzisz któregoś z nich wiedzionego przez dziewczynę za rękę ku drzwiom z napisem „kwatery prywatne”, prawdopodobnie spaprałeś sprawę

Doświadczenie uczy też, że warto koło tej trzeciej-czwartej rano połączyć wieczór kawalerski z niedobitkami panieńskiego. Ile można spędzić na imprezie w jednopłciowym towarzystwie? Przecież kochamy nasze żony i narzeczone i w sumie nawet cieszymy się, że nie kręcą pupami tak lubieżnie jak te dziewczyny, które tej nocy zostawiliśmy za sobą.